Budżet partycypacyjny Warszawa 2015

Ze zdumieniem odkryłem wczoraj, że w Warszawie istnieje pas dla rowerów w jezdni!

A ponieważ jest to jezdnia dla samochodów jednokierunkowa, z zakazem wjazdu najwyraźniej nie dotyczącym rowerów, to można mówić przynajmniej o swego rodzaju quasikontrapasie! "Quasi" - gdyż jazda pod prąd odbywa się stroną lewą, a nie prawą jak na klasycznym kontrapasie.

Przez moment miałem obawy, czy brak tabliczki T-22 "nie dotyczy rowerów" przy znaku B-2 "zakaz wjazdu" nie wyklucza wjazdu roweru. Jednak umieszczona na końcu pasa para znaków poziomych P-23 nie pozostawia wątpliwości, że rower może jechać w obu kierunkach.

Obiekt z całą pewnością nie wyczerpuje znamion ani ścieżki rowerowej poza jezdnią, ani pieszo-rowerowego ciągu (w który przechodzi dalej).

Pas wyprowadzono z normalnego przejazdu przez jezdnię,...

który z drugiej strony łączy się z wydzieloną liniami krawędziowymi drogą dla rowerów.

Przypuszczalnie nie jestem jedyną osobą, która nie miała pojęcia o istnieniu tego ewenementu. Przekazuję więc czym prędzej informację o odkryciu. Nie powinno się przecież go ukrywać, nawet jeśli miał to być tylko dziesięciometrowy odcinek eksperymentalny.

Może wykorzysta je komisarz Marcinkiewicz i dokonując oficjalnego otwarcia uczci dzisiejszy Europejski Dzień bez Samochodu? Może zdąży zalegalizować tę formę organizacji ruchu zanim Inżynier Ruchu zamknie ją jako nielegalną?

Na wszelki wypadek nie podaję adresu... Zarazem puszczam go w obieg pocztą pantoflową. Może ten i ów stołeczny cyklista zdąży się jeszcze przejechać tym nietypowym odcinkiem, zanim ktoś uzna go za niedopuszczalne przeoczenie...